Chaos liturgiczny a nadejście Antychrysta-ks.W.Micelli SI, Varia

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chaos liturgiczny a nadejście Antychrysta - ks. Wincenty T. Micelli SI
Z pewnością istnieje dziś porozumienie [sił] zła, zrzeszające członków ze
wszystkich stron świata, posiadające własne struktury, działające aktywnie i
oplatające Kościół katolicki swą siecią oraz przygotowujące drogę do
powszechnej apostazji.
Ponad sto lat temu, w czasach raczej spokojnych, a nawet – w porównaniu
do powszechnej apostazji i religijnego zamieszania naszych czasów –
chrześcijańskich, kard. Jan Henryk Newman w proroczych słowach
przepowiedział obecną katastrofę:
Z pewnością istnieje dziś porozumienie [sił] zła, zrzeszające
członków ze wszystkich stron świata, posiadające własne
struktury, działające aktywnie i oplatające Kościół katolicki swą
siecią oraz przygotowujące drogę do powszechnej apostazji. Nie
wiemy, czy apostazja poprzedza bezpośrednio pojawienie się
Antychrysta, czy nadejście jego jeszcze się opóźni, z całą jednak
pewnością odstępstwo to, we wszystkich swych przejawach i
środkach, jest dziełem Złego i otacza je odór śmierci.
Bez wątpienia chrześcijanie powinni rozmyślać nad pierwszym i drugim
przyjściem Chrystusa, aby ich serca czuwały na modlitwie oraz by rozbudzali
w sobie nadzieję i tęsknotę za Jego drugim nadejściem. Sam Chrystus wzywał
nas do wyglądania, rozpoznawania i badania znaków Jego przyjścia – Jego
powrotu jako Sędziego żywych i umarłych. Również Ojcowie Kościoła
zachęcali, by rozmyślać często o sądzie ostatecznym, by zastanawiać się nad
szczegółowym rozrachunkiem, jaki każdy z nas będzie musiał zdać. Owocem
takiej refleksji jest u wiernego naśladowcy Chrystusa głęboka wiara oraz
roztropna, przewidująca mądrość, pozwala ona bowiem niejako zerwać
maskę z oblicza zepsutego świata. Podczas rozważania tych prawd z oczu
naszych opadnie zasłona i zobaczymy wyraźnie, w jaki sposób ten świat
sekularyzuje, wypacza i desakralizuje całą strukturę społeczną – politykę,
ekonomię, prawo, edukację – całą sferę aktywności osobistej i społecznej.
Zrozumiemy, w jaki sposób ten proces kosmicznej perwersji przygotowuje świat
na nadejście Antychrysta, który szybko zdobędzie władzę absolutną i zajmie
miejsce Boga.
Kard. Newman przewidział ten atak na wiarę świętą. Ostrzegał chrześcijan
przed nowinkarzami, którzy chcieliby wstrząsnąć stałością chrześcijańskich
form kultu i zaszczepić Kościołowi liturgiczną gorączkę. Owi zwolennicy zmian
kwestionują każdą chrześcijańską formę modlitwy, postawy i gesty
modlitewne, a nawet same nabożeństwa oraz tradycyjne i prywatne praktyki
wiary. Ich żądza nowinek jest taranem bijącym w stałość dawno
ustanowionych świętych obrzędów, które były przez stulecia dla wspólnot
chrześcijańskich przekaźnikiem prawd ewangelicznych. Z furią zastępują
uświęcone formy kultu nową, rozcieńczoną liturgią Mszy, nowymi modlitwami,
nowymi formami sakramentów, nowymi kościołami; wszystko to rodzi u
wiernych dezorientację. Kard. Newman pisze:
Nikt nie może prawdziwie szanować religii i znieważać jej form
[kultu]. Zgoda, formy te nie pochodzą bezpośrednio od Boga, ale
długie ich używania uświęciło je, gdyż duch religii przeniknął je
do tego stopnia, że ich unicestwienie rodzi u wielu poczucie
zagubienia i niszczy w nich sam zmysł religijności. Były one tak
silnie utożsamiane z samym pojęciem religii, że nie sposób usunąć
ich bez uszczerbku dla niej. Wiara większości ludzi nie zniesie takiej
transplantacji. (...) Drogocenne doktryny są nanizane jak klejnoty
na cienką nić.
Ponadto nowym formom brak wzniosłości, są płaskie i banalne. Dlaczego
postawę klęczącą zastąpiono stojącą? Sam Chrystus Pan padał na kolana i
na twarz, kiedy modlił się do swego Ojca. Szatan dobrze zna znaczenie kultu i
jego potrzebę u człowieka. Usiłował nakłonić Pana Jezusa, by upadł przed
nim na twarz i oddał mu pokłon. Dlaczego rok liturgiczny i Msza zostały
zmienione w tak niefortunny sposób, że doprowadziło to do dezorientacji
wiernych co do liturgii Mszy, kultu świętych i okresów roku kościelnego?
Dlaczego
Gloria
, modlitwa koncentrująca się w sposób absolutny na Bożym
majestacie i Jego dobroci, została ograniczona praktycznie do niedziel? Czy
wiara naprawdę jest odnawiana i ożywiana poprzez zanik poczucia
wspólnoty z chrześcijanami czasów starożytnych i apostolskich?
Nowa liturgia nie wprowadza nas już w prawdziwe doświadczenie życia
Jezusa Chrystusa. Zostaliśmy tego pozbawieni poprzez zniesienie hierarchii
świąt. Ponadto nowe formy kultu są nierzadko rezultatem eksperymentów.
Eksperymentuje się jednak z rzeczami, z przedmiotami, które ma się zamiar
poddać analizie. Eksperyment jest metodą naukową. Liturgia natomiast
pełna jest tajemnic, rzeczywistości, w których należy uczestniczyć.
Eksperymenty jedynie desakralizują te tajemnice.
Bałwochwalstwo polegające na manipulowaniu przy rzeczach świętych nie
ominęło i Kościoła, co zaowocowało liturgią pełną miernoty, będącą show
dla widzów, odrywającą ich od rzeczy świętych, uniemożliwiającą
wewnętrzne zjednoczenie z Bogiem i wulgaryzującą, jeśli nie osłabiającą,
święte czynności, symbole, muzykę i słowa. W rzeczywistości zubożona w ten
sposób liturgia niczego nie odnowiła – innowacje te doprowadziły do
opustoszenia kościołów, zaniku powołań do kapłaństwa i życia zakonnego,
odstręczyły konwertytów i otworzyły szeroko drzwi Kościoła różnego rodzaju
buntownikom. Nawet jeśli jest ważna, nie jest w stanie nikogo zainspirować –
jest bezbarwna, powierzchowna i banalna, pozbawiona woni świętości.
Zhumanizowana, „populistyczna” liturgia nie będzie nigdy w stanie zrodzić
świętych, cudu tego dokonać może jedynie liturgia przebóstwiona.
Dziś nie jest bynajmniej tajemnicą, że wrogowie Kościoła pragną zniszczyć
wiarę w Bóstwo Chrystusa. Skoro liturgia została zhumanizowana, Chrystus – jej
centrum i podmiot – nie jest już Boskim Odkupicielem, stał się humanistą
par
excellence
, wyzwolicielem, rewolucjonistą, marksistą wprowadzającym
ludzkość w nowe tysiąclecie. Powinniśmy zachować czujność wobec tych,
którzy usiłują nakłonić nas do porzucenia naszych uświęconych form kultu, a
przez to doprowadzić ostatecznie do zanegowania przez nas całości naszej
wiary świętej. Kościół atakowany jest przez synów szatana, działających tak
na zewnątrz, jak i wewnątrz owczarni – ponieważ jest on żywą formą, (...)
widzialnym ciałem religii. Owi mistrzowie zwodzenia wiedzą, że jeśli uda im się
pozbyć świętych form, poradzą sobie również z samą religią... Jeśli naruszycie
lex orandi
, w sposób nieunikniony zniszczycie również
lex credendi
. Dlatego
właśnie ludzie ci zwalczają wiele nabożeństw pod pretekstem, że są one w
istocie przesądami, dlatego proponują tyle zmian i przeróbek – jest to sprytnie
skalkulowana taktyka, obliczona na wstrząśnienie samymi fundamentami
wiary. Nie wolno nam nigdy zapomnieć, że formy religijne – pozornie same w
sobie obojętne – nabierają wielkiej wartości, w miarę jak posługujemy się nimi
w naszej drodze do świętości.
Miejsca poświęcone oddawaniu czci Bogu, starannie wyodrębnione dla Jego
kultu, pobożnie świętowany dzień Pański, publiczne formy modlitwy, formy
liturgiczne – wszystkie te rzeczy, jako całość, stanowią dla wiernych świętość i
istnieją
de facto
z rozporządzenia Bożego. Obrzędy uświęcone przez Kościół
wielowiekowym ich używaniem nie mogą być kwestionowane bez szkody dla
dusz. Ponadto, wedle słów kard. Newmana,
ludzie zajmujący się reformą liturgii powinni zawsze być świadomi
następującej prawdy: nawet w przypadku najbłahszej z
obowiązujących świętych form [kultu] bardzo często upragnione
ulepszenie okazuje się w praktyce głupotą.
Dzisiejsi biskupi postąpiliby mądrze, odnosząc te słowa kard. Newmana do
obecnej wojny o świętą liturgię.
Kiedy więc ludzie światowi wykpiwają nasze święte obrzędy,
utwierdzajmy się w naszym przekonaniu w następujący sposób – i
jest to argument, który wszyscy, ludzie wykształceni i
niewykształceni są w stanie zrozumieć – formy te, nawet jeśli są
pochodzenia ludzkiego, (...) posiadają co najmniej równie
uświęcający i dydaktyczny charakter, co obrzędy judaizmu. A
przecież Chrystus i Apostołowie nie chcieli, by te obrzędy spotkał
najmniejszy brak uszanowania, czy by zostały usunięte w sposób
nagły. Tym bardziej nie powinniśmy tego tolerować w odniesieniu
do naszych własnych ceremonii.
Ojcowie Kościoła zwracają uwagę na zepsucie liturgii, jakie panować będzie
w czasach ostatecznych. W miarę, jak koniec ten będzie się przybliżał, Kościół
poddawany będzie wściekłemu i bardziej diabolicznemu prześladowaniu niż
kiedykolwiek w swej historii. Ustanie wszelki kult religijny. „Usuną codzienną
ofiarę”. Niektórzy Ojcowie interpretują te słowa w taki sposób, że Antychryst
zniesie na trzy i pół roku wszelki kult religijny. Inni z kolei przypominają nam, że
Antychryst ustanowi swój tron w świątyni Boga i zażąda od swych
zdeprawowanych wyznawców oddawania sobie czci. Św. Augustyn
zastanawiał się, czy dzieciom udzielany będzie wówczas chrzest. Żyjemy w
czasach tak zdeprawowanych, że wiele państw nie pozwala nawet na
naturalną śmierć niewinnych istot ludzkich (...). Panowaniu Antychrysta
towarzyszyć będą liczne cuda, podobne do tych, jakich dokonywali egipscy
czarnoksiężnicy przed oczyma faraona czy też Szymon Mag przed śś. Piotrem i
Janem. Św. Cyryl pisze:
Lękam się wojen między narodami, lękam się podziałów między
chrześcijanami, lękam się nienawiści między braćmi. Jednak
dosyć! Niech Bóg broni, by któregoś dnia się to spełniło! Bądźmy
jednak przygotowani.
Widzimy więc, że poza prześladowaniami krwawymi, wrogowie Kościoła
posługiwać się będą również podstępem i oszustwem. Antychryst będzie
bardzo skutecznie dzielił i skłócał ze sobą chrześcijan. Uda mu się oderwać
od skały zbawienia wiele dusz i wciągnąć je w herezję lub schizmę,
pozbawiając je chrześcijańskiej wolności oraz siły. (...)
Nasze działania i nasza wierność (...) determinują zarówno nasze doczesne,
jak i wieczne przeznaczenie. Istnieje zasadniczy, głęboki związek pomiędzy
zdrowiem duchowym i wolą zwycięstwa a materialnymi środkami, jakie mamy
w tej walce do dyspozycji. Bez zdrowia duchowego wszystkie środki, jakich
moglibyśmy użyć dla osiągnięcia zwycięstwa, zostaną roztrwonione w
słabych rękach chorego narodu, który postępuje lękliwie, ponieważ jego
serce jest tchórzliwe, jego umysł zdezorientowany, wzrok rozmyty, słuch
przytępiony, uwaga osłabiona (...). Naród taki może pobrzękiwać swoją
zbroją w aktach komicznej brawury, nie przestraszy to jednak żadnego tyrana.
Naród ów gra w istocie rolę błazna, gdyż przy całej posiadanej broni nie jest
przygotowany do walki, a jeśli już się na nią zdecyduje, jest zbyt słaby, by
podjąć jakieś stanowcze działania. (...) Bez wątpienia agnostycy i ateiści
powitają z protekcjonalnym uśmiechem proroctwo o nadejściu Antychrysta w
oparach herezji, w epoce bohaterów i wojen, a liberalni chrześcijanie
przyłączą się do tego chóru szyderców. Było tak w czasach Noego,
wyśmiewanego z powodu budowania arki. Było tak również w czasach
Abrahama, wstawiającego się bezskutecznie za Sodomą i Gomorą. Było tak
wreszcie w czasach Chrystusa, który płakał nad Jerozolimą. Wszyscy ci
sceptycy zostali w wyniku swego niedowiarstwa unicestwieni. Będzie tak
również i na końcu czasów, ludzie źli są bowiem zbyt pyszni, by zaakceptować
i zrozumieć drogi Boga. W tych ostatnich dniach ludzie kochać będą jedynie
samych siebie, chciwi, pyszni, bluźniercy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni,
bezbożni, pozbawieni naturalnych uczuć, naruszający pokój, oskarżający
fałszywie, niepowściągliwi, gwałtownicy, mający w pogardzie dobrych,
zdrajcy, szaleńcy, zarozumiali, miłośnicy przyjemności, szydercy podążający
za swymi żądzami (...).
„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę, kiedy przyjdzie?” – pytał Chrystus,
mając na myśli czasy ostateczne. My wszyscy, chrześcijanie, musimy być Jego
heroldami, wyglądającymi poranka, świtu, oznak Jego drugiego,
chwalebnego przyjścia. Pomimo powszechnej apostazji, jaka wówczas
będzie panować, Chrystusa Pana powitają resztki wiernych chrześcijan. Owa
garstka radować się będzie, mając świadomość, że paruzja położy na zawsze
kres podłej polityce współpracy z grzechem, zgromadzi razem Jego
wybranych i ustanowi wieczne
entente cordiale
(‘serdeczne porozumienie’),
miłosne zjednoczenie z Bogiem, które nazywamy wizją uszczęśliwiającą. Ω
Tekst za „The Remnant” z 28 lutego 1978 r. Tłumaczył Tomasz Maszczyk.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jakub791.xlx.pl