Chrystus za kratami, Więzienie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chrystus za kratamiCzy wi�zie� jest godny przebaczenia?Z ksi�dzem Janem Chrzanowskim, kapelanem wi�zienia we Wronkach w latach 1981-1984, proboszczem parafii w Wonie�ciu, rozmawia Jadwiga Knie-G�rnaTrafi� Ksi�dz za te mury w do�� szczeg�lnym momencie. Jak wi�niowie przyj�li kap�ana?To by� czas "Solidarno�ci" i czas wielkiego entuzjazmu. Na pierwszych Mszach �w. by�o obecnych prawie dwustu wi�ni�w. My, kap�ani, byli�my dla nich nie tylko znakiem tych nowych czas�w, ale tak�e znakiem nadziei. Potem okaza�o si�, �e skazani bardzo r�nie pojmowali s�owo - nadzieja, dlatego w wi�ziennej kaplicy robi�o si� coraz lu�niej.Wronki to zak�ad karny, w kt�rym przebywali i przebywaj� ludzie z najwy�szymi wyrokami za najci�sze przest�pstwa. Czy w�r�d nich znalaz�o si� wielu marnotrawnych syn�w?Pami�tam jedn� spowied� cz�owieka, kt�ry by� morderc�. Zada� mi jedno pytanie: czy jest godny przebaczenia? C�, odpowiedzia�em mu Ewangeli�. Na krzy�u obok Chrystusa wisia�o dw�ch �otr�w, jednemu z nich Jezus od razu przebaczy�. Moc� tego wydarzenia powiedzia�em mu, �e jego grzechy te� s� odpuszczone. Przez trzy miesi�ce cz�owiek ten chodzi� oszo�omiony, ale nie przyst�powa� do Komunii �w. W ko�cu zapyta�em go, dlaczego nie przyst�puje do sto�u Pa�skiego. Odpowiedzia�, �e jest przekonany, �e nie mo�e. To s�czenie Ewangelii u jednych ludzi jest wydarzeniem jednorazowym u innych wieloletnim.Inny wi�zie�, tak�e skazany za zab�jstwo, pisa� poezj�. Po raz pierwszy spotka�em si� z nim w wi�ziennym szpitalu, gdzie na powitanie poda�em mu r�k�. On zaskoczony moim gestem swoj� r�k� schowa� m�wi�c, �e takiemu jak on r�ki si� nie podaje. Na moje pytanie dlaczego, odpowiedzia�, �e zabi� cz�owieka. Ja znowu wyci�gn��em do niego r�k�, tym razem swojej ju� nie cofn��. Potem rozmawia�em z nim bardzo d�ugo. Po jakim� czasie jego rodzice przyszli do mnie z podzi�kowaniami, powiedzieli kr�tko: Jurek jest zupe�nie innym cz�owiekiem. P�niej dowiedzia�em si�, �e ten cz�owiek zaraz po skazaniu prosi� o mo�liwo�� wyspowiadania si�, na t� chwil� dane mu by�o czeka� trzyna�cie lat�Kolejny z wi�ni�w zawsze do kaplicy przychodzi� z Bibli�. Jeden ze skazanych zapyta� go, dlaczego przychodzi z "t� ksi��k�", na co us�ysza�: dlatego, �e z niej dowiedzia� si�, �e jest "Kto�", kto mnie nie przekre�la. O tym wspania�ym �wiadectwie bardzo cz�sto m�wi� podczas rekolekcji: wi�zie�, kt�ry odczytuje istot� Ewangelii� By� te� cz�owiek, kt�ry prosi� mnie o przygotowanie do Pierwszej Komunii �wi�tej, potem konsekwentnie walczy� o napraw� swojego �ycia i to mu si� uda�o.Nasze spotkanie odby�o si� w niecodzienny spos�b. By�em z nim um�wiony na rozmow�, a on nie przyszed�. Dlatego upomnia�em si� o niego u naczelnika, kt�ry zbywa� mnie pokr�tnymi odpowiedziami. Nie chcia� powiedzie� wprost, �e skazany jest w izolatce. W ko�cu jednak przyprowadzono go. Wygl�da� �le, by� wymizerowany i blady oraz oszo�omiony faktem, �e znalaz� si� kto�, komu na nim zale�a�o. Ten cz�owiek swoje pierwsze kroki po wyj�ciu z wi�zienia skierowa� do mnie. Uda�o mu si� za�o�y� rodzin�, prowadzi normalne �ycie.Wspomina� Ksi�dz o spowiedzi w wi�zieniu. Czy by� Ksi�dz odpowiednio przygotowany do tego, co mo�e us�ysze� przy kratkach wi�ziennego konfesjona�u?Absolutnie nie by�em. Przyt�acza�a i przera�a�a mnie moja niewiedza. Nie da si� opisa� tego strasznego napi�cia i pewnego rodzaju osamotnienia, jakie odczuwa�em w tamtejszym konfesjonale.Najtrudniejsza z wi�ziennych rozm�w�By�a to rozmowa z cz�owiekiem, kt�ry siedzia� w celi �mierci. Ta rozmowa niestety nie odby�a si� z jego inicjatywy. By� to cz�owiek niezwykle hardy i dziwny. Na kar� �mierci zosta� skazany za pope�nienie dw�ch morderstw. M�wi�em mu o Ewangelii i przebaczeniu, ale on nie wierzy� w przebaczenie. Uwa�a� r�wnie�, �e zab�jstwa, kt�rych dokona� by�y rodzajem oczyszczenia �wiata z ludzi jeszcze gorszych od niego. By�em wobec niego zupe�nie bezradny. Wychodz�c, pozostawi�em mu Bibli�. Nie wiem, czy w jaki� spos�b pomog�a mu odnale�� drog� do Boga zanim zosta� wykonany wyrok.Jedno jest pewne, tam za kratami stajemy wobec wielkiej tajemnicy cz�owieka, kt�ra wymaga od nas prawdziwej pokory.A najbardziej dramatyczna chwila?To by� moment buntu wi�ni�w. Osadzeni poprosili mnie, �ebym zosta� mediatorem. By�em w bardzo trudnej sytuacji, sta�em pomi�dzy s�u�bami wi�ziennymi a skazanymi. Dosta�em instrukcj�, �e musz� bardzo uwa�a�, gdy� mog� zosta� zak�adnikiem.By� p�ny wiecz�r. Szed�em w towarzystwie naczelnika wi�zienia oraz prokuratora, po drodze mijali�my poustawianych w bojowym rynsztunku funkcjonariuszy wi�zienia. Z wi�niami mia�em negocjowa� przez zamkni�te drzwi. Doskonale pami�tam wal�ce serce i mi�kkie nogi.Gdy naczelnik powiedzia� wi�niom, �e jest ju� ksi�dz, oni stwierdzili, �e chc� mnie zobaczy�. W obawie przed dramatycznymi skutkami ewentualnych ich dalszych decyzji szybko powiedzia�em: panowie, g�os pasterza trzeba zna�, nie trzeba go ogl�da�. Te s�owa ostudzi�y ich emocje, a nas uratowa�y. Negocjacje trwa�y p� nocy.Drugi bardzo dramatyczny moment tak�e by� zwi�zany z tym buntem. Jeden z wi�ni�w wyszed� na dach, na jego widok ludzie, kt�rych zna�em z ko�cio�a, krzyczeli: zestrzeli� drania i b�dzie �wi�ty spok�j� Te s�owa mnie przerazi�y. My�l�, �e wynikaj� one z b��du pewnej teologii, �e Pan B�g za dobre wynagradza, a za z�e karze. Niestety w naszym spo�ecze�stwie jest to bardziej obowi�zuj�ce ni� czyny mi�osierdzia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]