Child Lincoln & Preston Douglas - Pendergast 01 - Relikt, Child Lincoln & Preston Douglas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Douglas Preston
Lincoln Child
Cykl Pendergast
tom pierwszy
Relikt
Dla Charlesa Crumly'ego D.P.
Dla Luchie, na początek drogi.
Pamięci Nory i Gagi
L.C.
Podziękowania
Autorzy pragną podziękować osobom, które poświęciły mnóstwo czasu
i służyły pomocą w żmudnym procesie powstawania tej książki. Są to:
Ken Goddard, Tom Doherty, Bob Gleason, Harvey Klinger, Anna Magee,
Camille Cline, Denis Kelly, Georgette Piligian, Michael O'Connor, Carina
Deleon, Fred Ziegler, Bob Wincott, Lou Perretti i Harry Trumbore.
Wstęp
Rozdział pierwszy
Dorzecze Amazonki, wrzesień 1987 roku
W południe chmury wiszące wokół szczytu Cerro Gordo rozproszyły
się. Whittlesey mógł teraz dostrzec przeświecające przez splątane konary
drzew, wysoko w górze, złociste promienie słońca. Zwierzęta,
prawdopodobnie małe małpki, miotały się dziko i zawodziły przeciągle
nad jego głową, a w pewnej chwili tuż przed nim opuścił się z gałęzi
szczerzący się obscenicznie, hałaśliwy makak.
Whittlesey przystanął przy zwalonej jacarandzie i patrzył na
zbliżającego się ku niemu, ociekającego potem Carlosa, swego
współpracownika.
— Tutaj się zatrzymamy — rzekł po hiszpańsku. — Baja la caja.
Postaw skrzynię.
Whittlesey usiadł na zwalonym pniu i zdjął prawy but oraz skarpetę.
Zapaliwszy papierosa, zaczął przyżegać nim mrowie kleszczy na kostce i
goleni.
Carlos zdjął wojskowy stelaż nośny, do którego nieudolnie
przytroczona była drewniana skrzynia.
— Otwórz ją, proszę — powiedział Whittlesey.
Carlos rozwiązał sznury, zdjął kilka małych, mosiężnych klamer i
usunął wieko.
Zawartość zabezpieczona była korzeniami pewnej miejscowej rośliny.
Whittlesey rozgarnął je, odsłaniając kilka artefaktów, małą drewnianą
wyciskarkę do roślin i stary, poplamiony dziennik w skórzanej oprawie.
Zawahał się przez chwilę, po czym z kieszeni bluzy polowej wyjął
niedużą, lecz misternie rzeźbioną figurkę zwierzęcia Zważył ją w dłoni,
ponownie podziwiając kunszt, z jakim ją wykonano; była niezwykle
ciężka. Następnie z wahaniem schował figurkę w skrzyni, zakrył wszystko
włóknami i korzeniami roślinnymi, po czym ponownie zamocował wieko.
Whittlesey wyjął z plecaka kartkę białego papieru i rozłożył ją na
kolanie. Z kieszeni bluzy wydobył złote pióro i zaczął pisać:
Dorzecze Xingu 17 września 1987 roku Montague, postanowiłem
odesłać Carlosa wraz z ostatnią skrzynią, a samemu wyruszyć na
poszukiwanie Crockera. Carlos to człowiek godny zaufania, a ja nie mogę
ryzykować utraty skrzyni, gdyby coś mi się przytrafiło. Zwróć szczególną
uwagę na grzechotkę szamana i inne przedmioty rytualne. Wydają się
unikatowe. Figurka wszelako, którą dołączyłem do zbioru, znaleziona w
opuszczonej chacie, w owej osadzie, stanowi dowód, którego zawsze
szukałem. Zauważ przerośnięte pazury, typowo gadzie atrybuty i pewne
cechy istot dwunożnych. Kothoga istnieją, a legenda Mbwuna nie jest
tylko mitem.
Wszystkie notatki z moich badań w terenie znajdują się w tym
dzienniku. Zawiera on również pełny zapis zdarzeń, które doprowadziły
do rozpadu naszej ekspedycji, o czym zapewne dowiesz się, zanim dotrze
do ciebie ta wiadomość.
Whittlesey pokręcił głową, przypominając sobie scenę, która rozegrała
się zaledwie dzień wcześniej. Ten cholerny idiota, Maxwell. Jedyne, na
czym mu zależało, to aby dostarczyć zebrane przez niego okazy nietknięte
do muzeum. Whittlesey zaśmiał się bezgłośnie. Starożytne jaja. Jakby były
czymś więcej aniżeli nic niewartymi strąkami nasiennymi. Maxwell
powinien być paleontologiem, a nie antropologiem. Cóż za ironia, ze
spakowali swoje rzeczy i wyruszyli w drogę powrotną zaledwie o tysiąc
jardów od miejsca jego odkrycia. Tak czy inaczej, Maxwella już nie było,
pozostali odeszli wraz z nim. Zostali jedynie Carlos i Crocker. A obecnie
już tylko Carlos. Whitdesey powrócił do przerwanego listu.
Wykorzystaj mój dziennik i artefakty, jak uznasz za stosowne, by
pomóc mi przywrócić dobre układy z muzeum. Przede wszystkim jednak
zatroszcz się o tę figurkę. Jestem pewien, że przedstawia ona bezcenną
wartość dla antropologii. Odkryliśmy ją wczoraj, zupełnie przypadkiem.
Wydaje się, że natrafiliśmy na ośrodek kultu Mbwuna. Niemniej jednak
okolica wygląda na nie zamieszkaną. Nigdzie żywego ducha. Wydaje mi
się to dość dziwne.
Whittlesey przerwał. W swoich notatkach z wyprawy nie opisał
odkrycia figurki. Nawet teraz jego umysł wypierał owe wspomnienia.
Crocker zszedł ze szlaku, by lepiej przyjrzeć się jacamarowi; gdyby nie to,
nigdy nie odnaleźliby ukrytej ścieżki, wiodącej stromo w dół pomiędzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]