Cherryh Carolyn Janice - Tristan 04 - Forteca smokow, Cherryh C J

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
C J Cherryh
FORTECA SMOKÓW
Tłumaczył Dariusz Kopociński
Tytuł oryginału
Fortress of Dragons
Wydanie angielskie: 2000
Wydanie polskie: 2003
 Książka jest fikcją literacką. Postaci, zdarzenia i dialogi są dziełem wyobraźni autora
i nie są pomyślane jako odpowiedniki świata rzeczywistego. Jakiekolwiek
podobieństwp-jelptaktualnych wydarzeń i osób, żyjących lub zmarłych, jest zupełnie
przypadkowe.
 Prolog
Istnieją czary. Jest też magia. Oraz czarna magia. Wszystkie one różnią się od
siebie - tak było i tak już pozostanie.
Przed dziewięcioma wiekami w pewnej wieży, w miejscu o nazwie Galasjen,
książę imieniem Hasufin Heltain żył w niepojętym strachu przed śmiercią. Ów strach
odciągnął go od studiów nad istotą czarów, a poprowadził ku posępniejszym
praktykom czarnej magii.
Mauryl Gestaurien, ucząc go rzemiosła, zauważył, że zgłębia on wiedzę z
zakazanej dziedziny, sprowadził więc sprzymierzeńców z krain baśniowej północy...
Nie musieli oni uczyć się magii, gdyż była ich wrodzoną zdolnością. Tak oto
pojawiło się pięciu lordów Sihhe.
Rozgorzała bitwa, w której nie tylko Hasufin poniósł klęskę; zginęli także
starożytni Galasjeni, a wraz z nimi wszelkie ich dzieła. Po pięknym grodzie pozostała
jedynie wieża - siedziba Mauryla.
Ynefel, jak ją nazwały późniejsze pokolenia, otoczona zewsząd Lasem Marna,
zdobyła sobie sławę nawiedzonego zakątka. Na jej murach ukazywały się
przerażające, nie zmienione mimo upływu czasu postaci dawnych mieszkańców
Galasjen. Mijały stulecia, a Mauryl wciąż sprawował stamtąd swojąwładzę, od czasu
do czasu interweniując w sąsiedzkich zatargach.
Lordowie Sihhe wzięli w posiadanie ziemie południa... nie zamieszkane
bynajmniej przez Galasjenów - ci podzielili los Ynefel - ale przez innych
przybyszów, zwłaszcza tych z rasy Ludzi, którzy napłynęli z północy. Sihhijczycy
ujarzmiali kraj, zdobywali i budowali, podbijali i zmieniali wszystko, co było dziełem
Galasjenów, nagradzając lojalnych podwładnych włościami i stanowiskami, a
nieprzyjaciół traktując bez miłosierdzia.
Sihhijczycy byli długowiecznym rodem, pięciu z nich dożyło późnej starości.
Pozostawili po sobie wśród tubylczych plemion nieliczne potomstwo półkrólów.
Podczas gdy sihhijscy spadkobiercy zasiadali na tronie w Althalen, grodzie
pozbawionym obwarowań, królestwo Ludzi szybko rosło w siłę. Na ziemiach
sąsiadujących z włościami Ynefel rozwijało się osadnictwo.
Mauryl, nie napastowany przez nikogo pan nawiedzonej wieży Ynefel, bądź
to za sprawą czarów, bądź daru natury, żył bardzo długo, dłużej nawet od samych
Sihhijczyków. Był świadkiem zmian i złowróżbnych przetasowań władzy, w miarę
 jak sihhijska krew i zarazem ich wrodzona magia słabły w linii następców
Najwyższych Królów. Świetność dawno minionych królestw wspominały już tylko
Cienie snujące się po uroczyskach. Takie jak Cień Hasufina Hel-taina.
Pewnego dnia za panowania półkróla Elfwyna w sihhijskiej stolicy podległego
kraju Amefel królowa porodziła martwe dziecię. Pogrążyła się w żałobie, lecz jakaż
zapanowała radość, kiedy cudownym zrządzeniem losu dziecina złapała oddech i
ożyła - rozbudzona, w mniemaniu władczyni, dzięki magii i matczynej miłości.
Królowa bardzo się cieszyła tym wspaniałym darem, jednak owo drugie życie
nie było takie jak pierwsze. W rzeczywistości nie zawdzięczała niczego przyrodzonej
sihhijskiej magii: to najczarniejsza z mocy tchnęła ducha w ciało martwego
noworodka, ducha nie wywodzącego się ani z jej rodu, ani z rodów Ludzi. Sam
Hasufin Heltain wstąpił bowiem w dziecko, żądny życia i władzy.
I oto młody Hasufin zagnieździł się w samym sercu sihhijskiej arystokracji,
gdy tymczasem mogący go rozpoznać Mauryl ciągle tkwił w swej pustelni. Rzadko
wędrował do Althalen, ponieważ zaczął odczuwać piętno przeżytych wieków... w
których Hasufina nie było pośród żywych.
W miarę jak owo tajemnicze, przymilne dziecko nabierało sił, w nie
wyjaśniony sposób ginęli pozostali królewicze. Zaalarmowany tymi wypadkami
Mauryl, pełen gniewu i dobrych rad, postanowił wreszcie przybyć na dwór i stawić
czoło groźbie. Królowa nie chciała jednak dać posłuchu przestrogom czarodzieja, a
tym bardziej zabijać syna, ulubieńca, najukochańszej i obdarzonej magią pociechy,
który po śmierci starszych braci uzyskał bezpośrednie prawa do tronu.
Zgodnie z ostrzeżeniem Mauryla owego dnia, kiedy dziecko osiągnie
pełnoletność, i w owej godzinie, kiedy obejmie rządy, rozpocznie się upadek dynastii
i królestwa. Nawet to wyraźne napomnienie nie zdołało przekonać monarchini. Po
stronie zrozpaczonej królowej stanął także król Elfwyn, odrzucając szalone żądania
Mauryla pragnącego zgładzić królewicza.
Ogarnięty desperacją z powodu nieuniknionej klęski, Mauryl zaniechał próśb
na dworze półkróla, zamiast tego zwrócił się do Ludzi służących Sihhijczykom.
Wszedł w zmowę z zaufanym generałem Elfwyna, wojowniczym Selwynem
Marhanenem, nakłaniając jego i innych Ludzi do obalenia dynastii półkrólów i
przejęcia tronu.
Takim oto sposobem, by położyć kres czarnej magii Hasufina, Mauryl
zdradził spadkobierców tych samych lordów, których ongi wyniósł do władzy. Z tejże
 przyczyny nazywano go jednocześnie Twórcą i Zgubą Królów.
Po zapewnieniu sobie pomocy Ludzi oraz zwołaniu czarodziejów ze
wszystkich zakątków królestwa Mauryl zaprowadził do królewskiego pałacu grupę
czarodziejów oraz Marhanena z oddziałem żołnierzy. Razem okiełznali magię, aby
umożliwić Emuinowi, młodemu adeptowi tajemnej wiedzy, zabicie śpiącego księcia
w jego własnej komnacie - czego Emuin dokonał, choć był to straszny i krwawy
uczynek... Niestety, dopiero pierwszy tej nocy.
Po unicestwieniu Hasufina Mauryl przestał interesować się dalszym rozwojem
wypadków. Losy Sihhijczyków w rękach Selwyna i jego ludzi, nawet losy
pomagających mu czarodziejów, były mu obojętne, toteż wycofał się do swojej
wieży, zgarbiony i znużony życiem. Młody Emuin przyjął święcenia kapłańskie,
chcąc zapomnieć o popełnionej zbrodni i uzyskać zbawienie jako Człowiek i kapłan.
Tymczasem ambicja Selwyna tudzież strach Ludzi przed obcą dla nich magią
skłoniły ich do zbrojnego wystąpienia przeciwko sih-hijskiemu panowaniu: prowincje
jedna po drugiej padały łupem Marhanenów, których stronnicy obracali w proch
wszystko, co się nie podobało kapłanom... niszcząc nawet dokonania czarodziejów,
choć to oni pomogli im dojść do władzy.
Położony za rzeką Elwynor, mimo że zamieszkany przez Ludzi, pozostawał
wierny rodowi Sihhe i dawał schronienie czarodziejom. Zebrano tam armię, aby
poprowadzić ją przeciwko buntownikowi, wszelako różne niesnaski, roszczenia i
pretensje związane z obsadzeniem tronu skutecznie uniemożliwiły wymarsz wojsk.
Dzięki temu Marhanen zajął hołdownicze królestwo Amefel, na którego obszarze
leżała stolica Althalen, traktując je odtąd jako podległą mu prowincję.
Selwyn Marhanen, zamiast sprawować władzę z Althalen, grodu oddalonego
od serca jego potęgi i będącego przedmiotem sporów wszystkich lordów Ludzi,
ustanowił nową stolicę na swej rodzimej ziemi i ogłosił siebie królem (choć nie
Najwyższym Królem). Dzięki talentowi i okrucieństwu poskromił zapędy
sojuszników i uczynił z nich baronów nowo powstałego dworu w prowincji
Guelessar.
Ze stołecznego grodu w Guelemarze kontrolował prowincje położone na
południu. On i jego poddani, głównie Gueleńczycy oraz Ryssandowie, byli Ludźmi z
krwi i kości, nie mieli więc magicznych uzdolnień i nie przejawiali zainteresowania
nią. Selwyn lękał się, że czarodzieje spróbują go obalić, ludność - podżegana przez
kapłanów z sekt terantynów i ąuinaltynów - traktowała wszelkie przejawy magii jako
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jakub791.xlx.pl